Jak było naprawdę?

14 listopada 2011

Sytuacja na rynku nieruchomości do niedawna dość niejasna dla tych, którzy chcieli nabyć mieszkanie i czekali tylko ułatwienia kredytowe ze strony banków, zaczyna się powoli klarować. Pamiętajmy jednak, że nie tylko banki decydowały o zaostrzeniu warunków, bowiem nie ułatwiła im zadania, a klientom uzyskanie takiego kredytu tak zwana rekomendacja T. Co to oznaczało i oznacza w praktyce? Przede wszystkim to właśnie rekomendacji zawdzięczamy podniesienie marż, zaostrzenie i tak już ostrych zasad obliczania zdolności kredytowych oraz ustalenia wkładu własnego na poziomie 20 procent. Na nic więc w takiej sytuacji były wszelkiego rodzaju analizy, czy też tak miarodajny w swych ocenach ranking kredytów mieszkaniowych, skoro nie było też specjalnie chętnych, ani spełniających wszystkie warunki kredytowe.  Wprowadzeniu rekomendacji sprzeciwiały się zresztą same banki, ale niewiele miały do powiedzenia. Banki uważały, że  zbyt rygorystyczne posunięcia odstraszą tylko klientów. I tak rzeczywiście było. Co z tego bowiem, że banki całkowicie odblokują kredytowanie mieszkaniowe skoro klienci nie będą mieli szans na spełnienie wszystkich warunków jakie postawiła przed nimi komisja nadzoru finansowego. KNF broniła się i broni nadal twierdząc, że wejście w życie rekomendacji T nie ograniczy akcji kredytowej, a ma na celu jedynie zmniejszenie wartości złych kredytów. A więc takich, które spłacane są ze znacznym opóźnieniem, bądź nie spłacane w ogóle.

Banki, które mają w swych portfelach mniej zagrożonych kredytów są bardziej efektywne co pozwala im zaoferować kredytobiorcom niższą marżę. Z punktu widzenia norm ostrożnościowych /?/ lepsza jakość portfela kredytowego da bankom większy bufor do prowadzenia aktywnej akcji kredytowej

Tak jednak nie było. Na szczęście przyszło opamiętanie, bowie tak naprawdę rynek mieszkaniowy i rynek kredytów mieszkaniowych przestałyby funkcjonować. Taka sytuacja nikomu nie byłą na rękę, toteż tego roku na wiosnę banki postanowiły złagodzić swoja polityke kredytową- szczególnie kredytów w euro.  Dlaczego w euro? Wszyscy dookoła ostrzegają, że kredyty w euro to zbyt duże ryzyko dla kredytobiorcy ze względu na niestabilność kursów walut. Jak by jednak na ten problem nie patrzeć kredyty w euro są o wiele tańszymi w spłacie kredytami, bowiem długoterminowo złoty będzie się umacniał. Dlatego po takie kredyty warto sięgać, ale oczywiście oferty różnią się i ranking kredytów mieszkaniowych jest tu jak najbardziej na miejscu.

Oczywiście istnieje ryzyko, ale wystawią się na nie tylko ci, którzy decydują się na kredyt na okres kilku lat albo tacy, którzy w swych najbliższych planach zakładają zmianę lokalu. Dlaczego banki preferują udzielanie kredytów w euro? Z prostego powodu, bowiem słusznie zakładają, że juz niedługo Polska znajdzie się w tej strefie.