Po co mi makler

24 lutego 2012

Mimo znanych trudności na rynkach finansowo-inwestycyjnych ruch i od lat inwestorzy mają ten sam dylemat w jaki fundusz najlepiej zainwestować. Z pewnością pomoże im w tym rozstrzygnięciu biuro maklerskie, ale wielu inwestorów woli indywidualnie rozstrzygać na jaki fundusz postawić. Nie chce ani pomocy TFI, nie chce też angażować w ten problem biuro maklerskie. Tymczasem niejedno biuro maklerskie organizuje specjalne szkolenia dla inwestorów, ale póki co brak jest informacji czy takie szkolenia jeszcze funkcjonują i jaki jest efekt tych szkoleń. Na przykład wielu inwestorów ma dość luźny stosunek do funduszy hybrydowych, często nazywając je babskimi funduszami. Oczywiście każdemu wolno mieć na każdy temat swoje zdanie. Tymczasem w dobie zawirowań na rynkach finansowych zjednoczonej europy oraz niepewnego inwestowania warto zastanowić się nad „hybrydami”. Fundusze hybrydowe jak wszystkie fundusze mają swoje plusy i minusy. Plusem jest na przykład ich stabilność, ponieważ w mniejszym stopniu poddają się wpływom giełdowym, spokojniej reagują też na zmienność sytuacji. Ale może to także być ich minusem bowiem przy mniejszym zaangażowaniu w akcje mniejsze też mają zyski. Wbrew pozorom fundusze hybrydowe cieszą się sporym zainteresowaniem inwestorów. Powodów jest kilka, a jednym z najważniejszych jest fakt, że „hybrydy” inwestują w różne rodzaje papierów wartościowych. Mogą to być akcje, obligacje, instrumenty rynku pieniężnego, jednostki uczestnictwa w innych funduszach inwestycyjnych, depozyty bankowe, waluty, a także w tak zwane instrumenty podobne. Wachlarz inwestycyjny jest więc bardzo szeroki. Można jeszcze do tego dodać, że do rodzaju „hybryd” zaliczyć jeszcze można fundusze stabilnego wzrostu oraz fundusze zrównoważone. I jeszcze jedno, jeżeli ktoś zamierza inwestować w fundusze typu hybrydowego musi się uzbroić w cierpliwość i poczekać na zysk. W ogóle inwestowanie w fundusze inwestycyjne jest sporym ryzykiem – nawet jeżeli inwestujemy w fundusze typu hybryd. Jeżeli nie chcemy w ogóle ryzykować najlepiej zainwestujmy w depozyty bankowe.
– Prawda jest taka, że „hybrydach” chwilowe spadki cen akcji są rekompensowane poprzez stabilność lokat czy obligacji. Ponoć w „hybrydy” wolą inwestować kobiety, a mężczyźni raczej wybierają bardziej ryzykowne akcje, albo całkiem bezpieczne fundusze. Nie wiem jak w istocie jest, ponieważ nie interesują mnie takie analizy. Ja robię swoje, inwestuję także w fundusze hybrydowe, a przede wszystkim gram na giełdzie i nie oglądam się ani na analityków ani na maklerów – komentuje inwestor giełdowy.